sobota, 6 kwietnia 2024

John Keats



Kiedy umierał, miał zaledwie dwadzieścia pięć lat i cztery miesiące. Inni wybitni poeci w tym wieku nie napisali jeszcze niczego godnego uwagi. On już zdążył zasłużyć na nieśmiertelność. 



John, jako najstarszy syn właściciela londyńskiej stajni ukończył szkołę powszechną, a potem przyszpitalne studium medyczne, które miało mu zapewnić posadę felczera.


 Nauczyciel w szkole powszechnej podsunął zdolnemu uczniowi wiersze. Uczeń rozsmakował się w nich i z czasem zaczął pisać własne.


 Dojrzewał niezwykle szybko – jako  poeta i jako człowiek. To dojrzewanie przyspieszyła żarliwa, choć niezbyt szczęśliwa miłość do Fanny Brawne. Keats zaczął pisać świeżo i z polotem. Jego poezja tchnęła oczekiwaniem na przebłysk piękna, który wstrząśnie wrażliwym twórcą. 



Jego poemat „Endymion” z 1818 roku wręcz rozsadzają wizje wywiedzione z wyjątkowo bogatej i oryginalnej wyobraźni młodego twórcy. Ten rozmach wyraźnie dotknął londyńską krytykę literacką, która grzmiała, iż syn właściciela stajni nie ma prawa wdrapywać się tak zuchwale na poetycki parnas. Do tych problemów dołączyły kłopoty materialne, a około 1820 roku dotknęła go dziedziczna w jego rodzinie gruźlica. 


Keats wiedział, że zostało mu niewiele czasu, dlatego pracował wytrwale i w skupieniu. Choroba czyniła tymczasem zatrważające postępy. Wiersz „Jasna gwiazda” stał się pożegnaniem życia. Zmarł  w Rzymie 1821 roku.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz