Rzadko się zdarza, by zakosztowanie jednego ciasteczka stało się pretekstem do stworzenia arcydzieła literatury. Marcel Proust, zakosztowawszy ciasteczka, nie tylko napisał wybitną powieść, ale pchnął literaturę światową na zupełnie nowe tory.
Pisarz, wiedziony smakiem ciasteczka zwanego magdalenką, przypomina sobie aurę własnego dzieciństwa. Magdalenka wyzwala w nim niepowtarzalną aurę własnej przeszłości. A ta wymaga tylko niezwłocznego zanotowania.
W 1912 roku pierwszy z siedmiu tomów jego pomnikowego dzieła „W poszukiwaniu straconego czasu”, zatytułowany „W stronę Swanna”, opuścił drukarnię. Całość miała objąć trzy tysiące stron. Zabrała Proustowi 10 lat. Drukarskie korekty ostatnich tomów sporządzał już na łożu śmierci.