środa, 28 lutego 2018

Gilles (Pierrot) – Jean Antoine Watteau

Młody, zaledwie dwudziestoletni Jean-Antoine Watteau współpracował z malarzem dekoracji teatralnych Claudem Gillotem i w ten sposób uległ fascynacji środowiskiem aktorów komedii włoskiej i opery. Motywy zaczerpnięte z życia teatru i z przedstawień teatralnych pojawiają się w jego obrazach przez całe życie.

Gilles to jeden z bohaterów teatru francuskiego przełomu XVII i XVIII wieku, często mylony z Pierrotem z komedii dell’arte z powodu podobieństwa kostiumu. Stąd obraz Watteau nazywany jest Gillesem lub Pierrotem. Głównemu bohaterowi towarzyszą cztery inne osoby. Zapewne są to postacie ze sztuk teatralnych, które opowiadają o dziejach Gillesa: Pantalone, Leandro, Izabella i Kapitan.


Obraz, w przeciwieństwie do innych dzieł Watteau, ma pokaźne rozmiary – Gilles jest wzrostu normalnego człowieka. Jego smutna, nieruchoma twarz kontrastuje z żywą gestykulacją i mimiką pozostałych osób, podobnie jak biały strój Gillesa ostro odcina się na tle ich czerwonych i czarnych kostiumów. Gilles jest wyraźnie wyobcowany, w pewnym sensie „samotny w tłumie”.

Uważa się, że Gilles mógł stanowić rodzaj szyldu namalowanego dla zaprzyjaźnionej aktorskiej trupy. Inna hipoteza wiąże nieruchome, frontalne ujęcie postaci z przedstawieniami Chrystusa w typie Ecce Homo (Oto człowiek) – umęczonego i zaprezentowanego tłumowi przez Piłata. Gilles byłby zatem symbolem człowieka cierpiącego. Jeszcze inna koncepcja zakłada, że obraz mógł po prostu stanowić ilustrację do Snu nocy letniej Szekspira. W okresie, kiedy dzieło powstało, Watteau wyjeżdżał bowiem do Londynu. 
IB





piątek, 9 lutego 2018

14 Lutego WALENTYNKI

Początek lutego rozbudza żar w sercach wszystkich zakochanych. Święty Walenty, patron dnia zakochanych, to postać dość zagadkowa, ponieważ znany jest przede wszystkim jako opiekun osób cierpiących na padaczkę. Z zakochanymi nie ma to nic wspólnego, choć padają pod siłą swego uczucia. Przyczyna jest prosta – otóż święty podobno sam był dotknięty epilepsją i stąd jego troska o chorujących na nią.


W Polsce nawet nazywano padaczkę „chorobą św. Walentego”. Legenda mówi, że św. Walenty zajął się popieraniem zakochanych jeszcze za swego życia, kiedy to wystąpił przeciwko edyktowi cesarza, zakazującemu zawierania małżeństw. Cesarz Klaudiusz Gocki z rozczarowaniem zauważył, że żonaci mężczyźni chętniej zostają w domach, zamiast ochoczo uczestniczyć w wojnach i dzielnie walczyć za Rzym. Św. Walenty zignorow
ał ów zakaz i w tajemnicy udzielał ślubów młodym, zakochanym parom. Niestety, sekret się wydał, a święty został pojmany, wtrącony do więzienia, a następnie stracony.


Zwyczaj rozsyłania walentynek, zwykle anonimowych, upowszechnił się także w Polsce. Motywem przewodnim kartek są – tak jak dawniej – amorki, serca, kwiaty, czułe wyznania miłosne, a wszystko to w kolorach czerwieni i różu. Coraz chętniej zakochani wręczają sobie kwiaty oraz upominki, które mają potwierdzać ich wzajemne uczucie.