wtorek, 22 marca 2016

Johann Wolfgang von Goethe


Johann Wolfgang von Goethe, 22 marca mija 184 rocznica jego śmierci.
 
Niemiecki poeta przełomu XVIII i XIX wieku, jeden z najbardziej znaczących w skali światowej, dramaturg, prozaik, uczony, polityk. Osiemdziesiąt lat zabrało mu dojrzewanie do napisania dzieła życia. Kiedy kończył Fausta, był już pewien: tylko miłość posiada moc cofania czasu. 

Do odegrania roli geniusza ojciec – prawnik, wywodzący się ze wzbogaconych chłopów Turyngii – przygotowywał go od najmłodszych lat. Armia prywatnych nauczycieli kształciła chłopca w językach (nawet w hebrajskim), literaturze i malarstwie. A sam ojciec nauczył Johanna żelaznej konsekwencji w działaniu i doprowadzania do końca każdego zamierzenia. Jednak już na początku drogi życiowej spotkał ojca bolesny zawód – syn nie mógł dać sobie rady z ukończeniem studiów prawniczych w Lipsku. Po trzech latach wrócił do domu we Frankfurcie nad Menem jako rozbitek – bez dyplomu i z przekonaniem, że droga jakiejkolwiekkariery jest przed nim zamknięta. Myśląc tak, popełniał jednak ogromny błąd. Bo w czasie jego lipskiego pobytu istotne okazało się bynajmniej nie zmaganie z prawniczymi formułami. Najważniejszy stał się drobny na pozór fakt, że młody Johann z upodobaniem oglądał na ścianach studenckich winiarni freski, przedstawiające legendę o Fauście, średniowiecznym alchemiku, który sprzedał duszę diabłu w zamian za odzyskaną młodość. A także to, że nie skąpił czasu na liczne flirty z dziewczętami. Kiedy kilka lat później jeden z takich flirtów przerodził się w trwałą, choć nieszczęśliwą miłość do pięknej Charlotty Buff, zaledwie 23-letni Goethe w trzy miesiące napisał powieść, w której oddał wszystkie cierpienia odrzuconego kochanka. Powieść nazywała się Cierpienia młodego Wertera i z dnia na dzień uczyniła z początkującego pisarza proroka nowej epoki – „burzy i naporu”.

Młody Goethe nabrał więc odwagi, by wprowadzać w życie swoje nowatorskie pomysły – nie tylko w literaturze. Niebawem nadarzyła się okazja. Na zaproszenie księcia Karola Augusta udał się do Weimaru, stolicy niewielkiego niemieckiego państewka, by z czasem objąć tu zarząd kopalń i lasów, komisji wojskowej i finansów. I dzięki tym wpływom wprowadzać liczne reformy społeczne .

Zajmowały mu one jednak tylko część czasu. Jednocześnie bowiem podróżował do Włoch, przywożąc stamtąd natchnienie dla najrozmaitszych form twórczości: od drobnych liryków przez dramaty po powieści i poematy filozoficzne. Dyskutował o nich w obszernej korespondencji z innym literackim gigantem epoki – Fryderykiem Schillerem. Znajdował także czas na badania geologiczne i studia botaniczne. Powoli jednak i jego niespożyte siły zaczęły się wyczerpywać. W 1810 roku zdecydował, że jako starcowi pozostaje mu już tylko pisanie wspomnień. Na szczęście przyjaciele przypomnieli legendę o Fauście, znaną mu od młodości. To był impuls, którego potrzebował starzejący się poeta. Po sześciu latach pracy , a na rok przed śmiercią, przyłożył pieczęć na rękopisie dzieła swojego życia – dramacie Faust. Najważniejszym jego przesłaniem jest myśl, że nawet w sędziwej starości możemy się poczuć młodo, jeżeli robimy to, co kochamy. 
IB

















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz