niedziela, 24 marca 2024

Wieczerza w Emaus - Michelangelo Merisi da Caravaggio





Kiedy arystokrata Ciriaco Mattei zamówił u Caravaggia „Wieczerzę w Emaus”, artysta uczynił to, co robił już wcześniej na wielkich malowidłach dla rzymskich kościołów. Wyobraził sobie całą scenę,  jakby rozgrywała się w jego czasach – na przykład w oberży w Rzymie. Zamiast wzorem większości malarzy przebierać postacie biblijne w zwiewne szaty, sportretował swoich przyjaciół  w ich codziennym ubraniu. Cóż z tego, że twarze były nieogolone, a kubraki porwane. Gdyby wydarzenia z Biblii miały miejsce współcześnie, tak by wyglądali ich uczestnicy. Ludzie mu współcześni narzekali. To oburzające! On maluje uczniów Jezusa, jakby byli obdartą hołotą! Te zarzuty śmieszyły Caravaggia. – A jak ich zdaniem wygląda człowiek  po całym dniu spędzonym na zakurzonej drodze? I co oni by zrobili, gdyby ich zmarły przyjaciel nagle ożył? Namalowałem „Wieczerzę                  w Emaus” tak, aby wszyscy czuli, że to się zdarzyło naprawdę. Patrzysz i dajesz wiarę. Czyż nie o to chodzi     w malarstwie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz