Ginczanka Zuzanna, właśc. Zuzanna Polina Gincburg
pochodziła z rodziny rosyjskich Żydów,
którzy osiedlili się w Równem Wołyńskim. Ojciec Zuzanny, aktor, wyemigrował do
Ameryki. Matka wyszła drugi raz za mąż za czeskiego chemika, Waltera Rotha i
wyjechała do Hiszpanii. Zuzannę wychowywała babka.
Nasza bohaterka już w
gimnazjum pisała wiersze, które posyłała Julianowi Tuwimowi. W 1934 roku zdobyła wyróżnienie w konkursie poetyckim
„Wiadomości Literackich” i opublikowała wiersz „Gramatyka” w tym piśmie. Od
1935 roku studiowała pedagogikę na Uniwersytecie Warszawskim.
W latach
1936-1938 współpracowała ze Skamandrem.
Należała do cyganerii artystycznej dwudziestolecia międzywojennego. Przyjaźniła
się m.in. z Witoldem Gombrowiczem. Pisała błyskotliwe fraszki i utwory
satyryczne, które publikowała w „Wiadomościach literackich”, „Szpilkach”,
„Sygnałach”. Przygotowywała także audycje radiowe, tłumaczyła wiersze (P.
Verlaine’a, P. Tyčyny,
W. Majakowskiego) i piosenki.
Jednak obok twórczości satyrycznej wyraźniej zarysowany jest drugi nurt literackich
zainteresowań Ginczanki – zagadnienia egzystencjalne, bunt wobec tradycji,
dialog poetyckich postaw, wyzwanie rzucone sobie i światu w poczuciu
odpowiedzialności, ale także zagrożenia.
W 1936 roku wydała przesycony niepokojem tomik
poetycki „O centaurach”. Wybuch II wojny światowej zastał ją na wakacjach w
Równem Wołyńskim. W czasie wojny pracowała jako pomocnik buchaltera w Biurze
Uzdrowiskowym we Lwowie. Poślubiła wówczas sporo starszego od siebie krytyka
sztuki, Michała Weinziehera. W obawie przed aresztowaniem zamieszkała w
Krakowie, potem pod Krakowem.
Przebywanie w zamkniętych pomieszczeniach, strach
i poczucie beznadziejności przyprawiły ją o szaleństwo. Spalała się w
oczekiwaniu na śmierć. W 1944 roku została aresztowana przez gestapo, a kilka
miesięcy potem rozstrzelana w Płaszowie.
Była przedstawicielką tzw. drugiego pokolenia skamandrytów, jednak pod pozorem
radości utrzymanej w poetyce skamandryckiej wyrażała tęsknotę, niepokój i
samotność. Jej twórczość poetycka przesycona jest katastrofizmem – zarówno osobistym,
jak i globalnym. tragicznymi przeczuciami i lękiem, od których ucieczką są
m.in. pojawiające się motywy przyrody. Non omnis moriar – pisała
ironicznie i drwiąco w jednym z ostatnich wierszy, przekonana o konieczności
odejścia w niebyt i niepamięć. A jednak naprawdę non omnis moriar.
Po II wojnie światowej ukazały się wybory jej poezji: „Wiersze wybrane” (1953),
Zuzanna Ginczanka „Wybór wierszy” (1980). Dzięki staraniom poznańskiej
polonistki, Izoldy Kiec, został wydany zbiór wierszy Ginczanki („Udźwignąć
własne szczęście, 1991), poprzedzony świetnym i rzetelnym szkicem
biograficznym, a pamięć o poetce odżyła w pokoleniu młodych czytelników i
badaczy.